Portret ze Świata
Autor: Edward Grzegorz Funke
Tytuł: Portret ze Świata
Stara kobieta z cygarem, mężczyzna karmiący koty, strażnicy odpoczywający w cieniu świątyni... Pozornie od siebie odległe osoby, wyrwane z miejsca przez kadr i odpowiedni moment, a jednak mające tak wiele ze sobą wspólnego. Wspólnego, ponieważ są to portrety głęboko osadzone w swojej kulturze, które tak dużo mówią o miejscu i czasie. Portrety, które na przekór wszechogarniającej dominacji medialnej estetyki, pozostają niezmanipulowanym obrazem zwykłego człowieka.
W sposób szczególny i właściwy dla siebie Edward Grzegorz Funke dokonuje intelektualnej syntezy i niezwykle wyraźnie pozwala nam doświadczyć własnej obecności w przestrzeni króra, dla większości z nas jest niedostępna i nieodkryta. I chociaż sama podróż, w miejsca kulturowo egzotyczne, jest w wyobrażeniu czymś banalnym i osiągalnym, to jednak trzeba mieć w sobie ogromy ładunek empatii oraz wrażliwości, aby spojrzeć drugiemu człowiekowi prosto w oczy. I jest to przestrzeń, w której Edward Grzegorz Funke porusza się z wyrafinowaną finezją i łatwością, właściwą dla osób obdarzonych darem,który pozwala w odpowiednim momencie uchwycić to, co głęboko w duszy gra... starej kobiecie z cygarem, mężczyźnie karmiącemu koty, strażnikom odpoczywającym w cieniu świątyni.
Fabryka Styropianu ARBET, jako współorganizator wystawy, ma zaszczyt zaprezentować Państwu dorobek fotograficzny Edwarda Grzegorza Funke w kolejnej odsłonie z cyklu „Portret Świata”. Jako osoby z firmy, która na co dzień porusza się zdecydowanie bardziej w świecie materii niż ducha, mamy pełną świadomość, że kultura jest wartością z której czerpiemy i korzystamy wszyscy. I chociaż często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak głęboko dociera oraz jak mocny jest ten ślad, to jednak każdy z nas nosi w sobie jej indywidualny portret. Dlatego idea, ARBET z Kulturą, była, jest i będzie nam bardzo bliska.
Kolorowe strony życia
Znam zdjęcia Grzegorza Funke od lat, na niejednej wystawie je widziałam. Zawsze fascynowało mnie ich nasycenie kolorem, ale także to, że niemal czułam temperaturę i zapach miejsca, gdzie je robiono, słyszałam dźwięki. Ale to, co zobaczyłam na ostatniej wystawie w Galerii Bałtyckiej CK105 zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Nie byłam na wernisażu wystawy „Portret świata” w sierpniu 2010 r. Zdjęcia obejrzałam zatem w ciszy i spokoju, bez zgiełku, powitań i przekrzykiwań , jakie zwykle towarzyszą spotkaniom wielu osób w małej przestrzeni galerii. Byłam przez chwilę sama i zewsząd patrzyli na mnie ludzie z barwnych, dużych fotografii. Ludzie różni – piękni i brzydcy, zadbani i zniszczeni trudami codziennego bytowania, warunkami życia, chorobą. Ludzie mimo to, szczęśliwi. Chyba nie było zdjęcia człowieka zmartwionego, płaczącego. Każdy miał najwyżej jakieś zamyślenie w oczach, jakąś swoją prawdę o życiu, która pomagała mu pokonywać problemy. I nieważne było, czy nosił turban, beret czy kapelusz, był Azjatą z zapadłej mieściny czy mieszkańcem takich miejsc na Czarnym Lądzie, o których nikt nie słyszał, czy był stary czy młody. Wszystkie te osoby – młode kobiety o zmysłowej urodzie, staruszki bez zębów, mężczyzna na wózku czy zatrzymany w biegu robotnik lub tragarz mówili mi – żyję i mam swój sposób na życie. Domyślam się, że Grzegorz Funke zgromadził na tej wystawie plon dziesiątków wypraw we wszystkie zakątki świata. Widać, że sam lubi ludzi, skoro potrafi robić im takie wspaniałe zdjęcia. Powstała kolekcja niezwykle energetyczna, optymistyczna i dająca oglądającym siłę. Bo, jeśli niemal bezzębny, skrajnie biedny mężczyzna potrafi się tak uśmiechnąć, jak na którymś ze zdjęć, to znaczy, że każde życie ma swoją jasną stronę. Przynajmniej jedną.
Dana Jurszewicz
Projekt „Portret Świata”
Edward Grzegorz Funke od lat konsekwentnie realizuje swój projekt nazwany „Portret Świata”: portretuje świat fotografując przede wszystkim ludzi spotykanych na drodze swych podróży po sześciu kontynentach. Pełne człowieczeństwa reporterskie wizerunki zwykłych ludzi w ich codziennych sytuacjach tworzą całość bynajmniej niezwyczajną. E.G. Funke jest wrażliwym obserwatorem o wyjątkowej spostrzegawczości, wybornym snajperem o znakomitym refleksie i szczególnym poczuciu humoru. Eksponowane na dziesiątkach autorskich wystaw prace zostały wykonane w odległych i egzotycznych dla nas zakątkach świata. W bezpretensjonalny sposób ukazują one ludzi kulturowo nam odległych, lecz mentalnie bliskich. Przekaz intelektualny tej świetnej kolekcji jest wielowarstwowy, dominuje moim zdaniem jednak myśl sprowadzająca się do konstatacji, że różnorodność nie koliduje z jednością; nieprawdziwy jest podział na „my” i „oni”. Na twarzach portretowanych osób , niezależnie od miejsca wykonania zdjęcia, malują się podobne odczucia – od smutku i obawy aż po beztroską radość. Są one uniwersalne i ponadczasowe, stanowią one ważki przyczynek do lepszego zrozumienia faktu, iż ludzkość stanowi wspólnotę, że wszyscy jesteśmy mieszkańcami tej samej lanety. Znamienne jest skupienie Artysty na tym wszystkim, co jest charakterystyczne dla świata przemijającego, co jeszcze się oparło totalnej globalizacji. Za kilkadziesiąt lat podobnej kolekcji najpewniej nie da się już stworzyć. Prezentowany zbiór ma jeszcze jedna unikalną cechę, wynikającą z osobowości Autora oraz z faktu, że we wszystkich Jego podróżach towarzyszyła Mu Krystyna – żona i muza zarazem. Ta cecha to niezwykły ładunek szczególnego ciepła i pozytywnej energii w magiczny sposób przekazywany wszystkim oglądającym.
Erazm W. Felcyn
„ Portret ze Świata Twarze ”
„Z jasnym śmiechem lub smutku makijażem twarze, twarze...” tak w jednej ze swoich piosenek śpiewa Michał Bajor. Portrety ludzi odnaleźć można nie tylko w tekstach piosenek, ale również w poezji, malarstwie i fotografii. Ludzkie twarze są dobrym tematem dla wielu artystów, którzy szukają ciekawych pomysłów do swoich prac. To, że istnieje tak wiele narodowości, że człowiek różni się od drugiego człowieka, jest inny, sprawia że ludzka twarz wzbudza coraz większe zainteresowanie. Dla artysty każda ludzka twarz jest ciekawa. Nieważne, czy będzie ładna czy brzydka, młoda czy stara, smutna czy uśmiechnięta. Nieistotne również jest to jaką szerokość geograficzną zamieszkuje portretowany człowiek. Ważne jest to, aby twarz była ciekawa, żeby miała to coś , co przyciąga uwagę i skupia na sobie w danym momencie wzrok innych osób. Każda twarz to jakiś prawdziwy człowiek kobieta, mężczyzna nawet dziecko. To osoba, która istnieje, przeżywa jakieś emocje w momencie uwiecznienia jej, np. na kliszy fotograficznej. Często nawet nie wie, że jest podpatrywana przez uważny obiektyw . W takich właśnie momentach powstają portrety nie zawsze piękne, ale z pewnością prawdziwe.
Marzena Funke